Image
RodzinkaXL.pl - Strona duuużej rodzinki
O nas
Chcesz dołączyć do prowadzenia tej strony?
Masz fajne pomysły?
Napisz do nas.
michal@krajnik.pl
Zobacz nas na:

Rodzinne opowieści z mchu i paproci

Ulotne chwile, przemyślenia i to co nas otacza. Poukładane w zdania, historie, wspomnienia, marzenia

Alimenty dla dzieci

 Czy nasze dzieci (nasze czyli te którymi się opiekujemy) dostają alimenty? Zgodnie z prawem powinny. Jednak jest z tym różnie. 

Po pierwsze sprawy toczą się w sądach bardzo długo. MOPR nie za bardzo ma ochotę tym się zająć a i przepisy w tym zakresie są dosyć niejasne. Rodzice naszych dzieci są z reguły biedni, rzadko i niechętnie gdzieś pracują a jak już to za najniższą stawkę i na czarno. Nie poczuwają się do tego aby jak każdy inny rodzić dokładać się do utrzymania swoich dzieci. Może wychodzą z założenia, że to my dla siebie zabieramy te pieniądze?

W naszej rodzince ustaliliśmy, że każde dziecko ma swoje indywidualne konto w banku na które wpłacamy ich kieszonkowe (nie maja niestety swoich skarbonek, bo jak mieli to kradli sobie ile wlazło). Tam też mają wpłacane bezpośrednio alimenty od swoich rodziców. My tych pieniędzy nie ruszamy. To jest takie ich indywidualna lokata na start w dorosłość. Przy jednym dziecku czy dwóch nie jest problemem pomoc dziecku w starcie w dorosłość a tu mamy dziewiątkę które w prawie tym samym okresie dorosną. A tak to te uzbierane pieniądze będą jak znalazł (raczej "uzbierał"). Mogą też się przydać dziecku jak będzie coś chciało, co niestety przewyższy nasze możliwości finansowe: np. jakiś drogi kurs, obóz rehabilitacyjny, czy inna droga rzecz. zawsze dobrze coś mieć na czarną godzinę.

Proszę sobie pomyśleć, że dziewięcioletnie dziecko do dwudziestych pierwszych urodzin otrzymując od rodziców co miesiąc po 200 zł uzbierało by ponad 57 000zł a to już jest coś na start. Piszę o 21 urodzinach bo raczej osiemnastolatek to powinien jeszcze się uczyć. Ja w wieku 21 lat już mieszkałem poza domem i nie było źle, więc ten wiek nie jest zły na samodzielność.

Ostatnio udało mi się wydobyć jakiś zaległy wyrok od ojca dziecka o alimenty. Wyrok z 2012 roku. Idę z nim do komornika bo ojciec gdzieś w Polsce i tu "zonk" - wyrok nie ma "klauzuli wykonalności". Owszem ma pieczątkę, że jest prawomocny i wykonalny ale nie ma klauzuli wykonalności. Pół roku na niego czekałem (wyrok wydany jeszcze w czasach gdy dziecko u nas nie było) i niestety pewnie kolejne pół czekania na pieczątkę. Czasami mnie to zastanawia - dlaczego sobie tak bardzo wszystko utrudniamy? Skoro jest napisane, że wykonalny to po co jeszcze jakaś klauzula? Komornik tłumaczy, że nie wiadomo do jakiego punktu jest wykonalny.

Kolejna sprawa to to, że muszę znaleźć komornika gdzieś niedaleko miejsca zamieszkania ojca dziecka bo tak będę musiał zapłacić za podróże tego komornika po Polsce i szukanie ojca. Jak ja nawet nie wiem gdzie on mieszka. Na dokumentach z 2012 roku jest adres ale do dzisiaj to on może być wszędzie.

Nie dziwię się, że ściągalność alimentów w Polsce jest na tak marnym poziomie skoro tak ciężko to wszystko załatwić.

Zapomniałem dodać, że na ośmioro dzieci tylko dwoje ma regularnie wpłacane po 100 zł od jednego z rodziców, jedno ma "jak komornik coś wyszarpie" a pozostałe nie mają bo sprawy gdzieś utknęły lub brak ważnej pieczątki.

Fundusz alimentacyjny nie dotyczy dzieci w rodzinach zastępczych

×
Stay Informed

When you subscribe to the blog, we will send you an e-mail when there are new updates on the site so you wouldn't miss them.

Dla kogo i po co ta strona
Jak żyje taka duża rodzinka? - Dom cz. 1