Tradycja to coś co jest cyklicznie lub co pewien czas powtarzane. Ale kiedyś, takie coś musi być zrobione pierwszy raz i tak teraz było u nas.
Do niedawna na urodzimy dziecka lub nasze kupowaliśmy w cukierni tort. Ale dlaczego sami takiego tortu nie możemy upiec? No właśnie. Nasze starsze dziewczyny bardzo sprawnie sobie radzą już z wypiekami ciast więc pwenie tort też już będą mogły zrobić.
Na naszej rodzinnej naradzie - takie nasze spotkania w jadalni przy stole - rzuciłem pomysł "Róbmy samodzielnie torty na urodziny".
Tylko kto i dla kogo miałby je przygotowywać? Tutaj pomocna stała się nasza przypominajka rodzinna z ważnymi dla rodzinki datami.
Składniki:
Ciasto (składniki na 6 blatów):
- 360g masła
- 210g cukru
- 3 łyżeczki cukru waniliowego
- 6 jajek
- 300g mąki pszennej
- 120g mąki ziemniaczanej
- 6 łyżeczek proszku do pieczenia
- 6 łyżeczek mleka
Krem:
- 500 g serka mascarpone, schłodzonego
- 500 ml słodkiej śmietany 30- 36%, schłodzonej
- 3 łyżki cukru pudru
Dodatkowo:
- barwniki spożywcze w żelu (kolory tęczy)
Ustaliliśmy, że tort na urodziny robią wspólnie dwie kolejne osoby które maja urodziny po osobie dla której jest robiony tort. Oczywiście, na razie ten system dotyczy tylko starsze dzieci i mnie. Krasnale - czyli nasze maluchy - jeżeli wypadnie ich kolej to będą pomocnikami (do wylizywania misek z kremu ;) )
Pierwsza akcja robienia tortu wyszła na urodziny Ali.
Do przygotowywania tortu z pełnym profesjonalizmem zabrała się Wika. Już tydzień wcześniej dostałem w tajemnicy na maila co mam kupić:
Przyznam - trudno było kupić "6 łyżeczek mleka" lub "3 łyżki cukru pudru" ale podołałem i Wika w przeddzień urodzin Ali razem z Dominiką rozpoczęły (i szczęśliwie ukończyły) wypiek pierwszego rodzinnego tortu.
Jak na pierwszy samodzielny tort (my nie pomagaliśmy) 12 i 10-latki to uważam, że wyglądał dobrze a możecie mi wierzyć lub nie - smakował jeszcze lepiej :)