Image
RodzinkaXL.pl - Strona duuużej rodzinki
O nas
Chcesz dołączyć do prowadzenia tej strony?
Masz fajne pomysły?
Napisz do nas.
michal@krajnik.pl
Zobacz nas na:

Rodzinne opowieści z mchu i paproci

Ulotne chwile, przemyślenia i to co nas otacza. Poukładane w zdania, historie, wspomnienia, marzenia
Recent News

Pomoc psychologiczna

 Jak byliśmy na szkoleniu w 2013 roku jako kandydaci na rodziców zastępczych oglądaliśmy różne filmiki i o nich potem dyskutowaliśmy. Nasz program opierał się o amerykański podręcznik PRIDE. 

Na jednym filmiku, w rodzinie zastępczej, dziecko się zdenerwowało o coś, po czym pokłóciło się z rodzicami zastępczymi i wybiegło z domu. Z tej złości podeptał mamie zastępczej kwiatki przed domem. Mama zadzwoniła do ich odpowiednika naszego MOPRu i na drugi dzień przyjechał psycholog i jeszcze jakieś dwie osoby do dziecka i rodziców. Udzieliły wsparcia, pomogli rozwiązać problem. Po prostu Happy End w amerykańskim wydaniu.

Pierwsze pytanie w dyskusji jakie padło z mojej strony to czy u nas też tak będzie to wyglądało. Po jego powiedzeniu dało się słyszeć przeciągły wdech pani prowadzącej i krótka odpowiedź: "Nie, u nas musicie radzić sobie sami".

Continue reading

 Reakcja ludzi gdy nas mijają bywają bardzo skrajnie - kiedyś będąc na wakacjach mijaliśmy dwie dziewczyny - takie starsze nastolatki - i jedna z nich do tej drugiej powiedziała "O Boże, jak tak można żyć". Widocznie można skoro żyjemy :). Tutaj postaram się opisać w dużym skrócie, jak na co dzień funkcjonuje rodzinka zastępcza z 9 dzieci w wi...

Pierwsze co znaleźliśmy to różne fundacje z całej Polski. Trochę nieśmiało zadzwoniliśmy do pierwszej z brzegu - a tam bez wstępu - " Jak jesteście zdecydowani to zapraszamy do nas (chyba okolice Łodzi). Dostaniecie od nas dom i 8-9 dzieci do opieki. W międzyczasie szkolenie i będziecie prowadzić Rodzinny Dom Dziecka (RDD). (???) Trochę nas to zaskoczyło. Tutaj mieliśmy swój dom, swoje życie, gabinety żony... I jak to tak - wszystko tu zostawić i pojechać z naszymi dzieciakami w nieznane. My nawet nie zdawaliśmy sobie sprawy co to znaczy opiekować się taką ilością dzieci. Grzecznie odmówiliśmy.


Ta część bloga będzie poświęcona własnym przemyśleniom, spostrzeżeniom, wnioskom wyciągniętym z życia codziennego. Tutaj postaram się (ja lub ktoś kto też będzie chciał  podzielić się swoimi przemyśleniami) opisać świat oczami rodzica zastępczego. Świat duuużych rodzin nie zawsze jest taki jak świat rodziny 2+1 lub 2+2. Tutaj nawet takie ...

Jak jesteśmy postrzegani w systemie edukacji? W moim opisie postaram się oprzeć tylko na własnych spostrzeżeniach. Znamy dużo opowieści jak to jest w innych rodzinach ale może same o tym kiedyś one napiszą. 

My w szkole masowej (rodziny które mają dzieci z orzeczeniami rozróżniają szkoły jako masowe, specjalne i domowe) jesteśmy postrzegani w większości jako dziwacy którzy cały czas coś chcą i czegoś od szkoły wymagamy.

Do tego szkoły muszą co jakiś czas składać na nas "pisma" więc wyszukują wszystkiego do czego można się przyczepić. 

Trudno szkole zrozumieć, że my pracujemy i tak naprawdę mamy mało wolnego czasu aby brać udział w dodatkowych zamierzeniach szkoły jak: trójka klasowa, pomoc z wyjazdami na basen, wycieczki do kin i teatrów itp.. Dla porównania: ktoś kto ma jedno dziecko i po jego szkole chce mu poświęcić na pomoc w nauce, sprawdzenie lekcji itp. jedną godzinę dziennie to przy 9 dzieci to jest już 9 godzin. 


Najsmutniejsze jest to, że nasi czworonożni przyjaciele odchodzą tak za szybko.  

W 2019 roku przybył do nas z domu tymczasowego dla kotów razem ze swoim bratem "Grubym". Tak naprawdę to się nazywają Dżul i Amper. Mieli jeszcze brata Wolta (ich imiona piszę po polsku bo to koty a nie nazwy jednostek pracy, natężenia i napięcia prądu :D ) ale on został wcześniej zabrany z tego domu. Swoją drogą jestem ciekawy ...

Tak naprawdę tego nie planowaliśmy...
Był rok 2014. Nasze drugie dziecko miało już 5 lat (pierwsze jest o 10 lat starsze). Mieszkaliśmy w domku w spokojnej okolicy na peryferiach dużego miasta. Typowa sielanka i nuda nie licząc ciągłej bieganiny do pracy. Tak naprawdę każdy żył swoim życiem. Żona prowadziła swoją firmę (na dwóch osiedlach - sypialniach miasta). Jako że były to usługi to praca w nich była w godzinach od południa do 21. I tak od poniedziałku do soboty a w niedzielę już tylko chcieliśmy w spokoju odpocząć - każdy przy swoim laptopie - wtedy nie było jeszcze takich wypasionych telefonów :) a rozmowy prowadziło się przez gadu-gadu :D

Koło kuchni mieliśmy jadalnię z dużym stołem lecz tam bardzo rzadko jedliśmy wspólnie posiłki. 

Zastanawialiście się kiedyś, że dni tak szybko płyną, jest tyle fajnych sytuacji, przemyśleń, chwil które zasługują na to aby je zapisać, uczynić z nich nieśmiertelne wpisy dla ... no właśnie ... dla kogo? Czy to ważne? dajmy im nieśmiertelność. Jeżeli masz dużą rodzinkę, obojętnie czy to rodzinka Twoja biologiczna czy może taka patchworkowa jak mo...